Styczeń 1933 r: Jak i dlaczego Hitler zdobył władzę

Dojście do władzy Hitlera i partii nazistowskiej w Niemczech w 1933 roku należy postrzegać jako jedną z największych tragedii XX wieku, nie tylko dlatego, że można było tego łatwo uniknąć.

[Source]

Zarówno dekadencka klasa kapitalistyczna, jak i potężne organizacje klasy robotniczej odegrały krytyczne role w umożliwieniu Hitlerowi zdobycia władzy – według jego własnych słów – „nawet bez wybicia szyby.

Aby zrozumieć, co się stało i dlaczego, publikujemy tutaj zredagowany fragment znacznie dłuższego artykułu Teda Granta, który został opublikowany w 1948 roku pod tytułem Zagrożenie faszyzmu: czym jest i jak z nim walczyć”

Wierzymy, że analiza Teda może pomóc uzbroić dzisiejszych robotników i młodzież w istotne lekcje płynące z tych katastrofalnych wydarzeń – przede wszystkim potrzebę przekształcenia społeczeństwa poprzez rewolucję socjalistyczną, jako jedyną drogę do pokonania i zniszczenia reakcji w jakiejkolwiek formie.

Klęska niemieckiej klasy robotniczej, wraz z dojściem do władzy Hitlera [30 stycznia 1933 roku], cofnęła światowy ruch robotniczy o wiele lat. Śledząc tło wydarzeń w Niemczech, możemy wyraźnie dostrzec działające siły klasowe, rolę niemieckich socjaldemokratów i stalinistów, które doprowadziły do straszliwej klęski jednego z najpotężniej zorganizowanych ruchów robotniczych na świecie.

W następstwie rewolucji rosyjskiej niemiecka klasa robotnicza obaliła kajzera i podjęła próbę rewolucyjnego obalenia kapitalizmu w 1918 roku. Do władzy doszli jednak niemieccy socjaldemokraci, choć w rzeczywistości sprzeciwiali się powstaniu i rewolucji.

Nie mieli zamiaru dokończyć rewolucji. Ich program opierał się na „nieuchronności gradualizmu”. Wynosząc się ponad poziom robotników, porzucili program marksistowski, na którym od dziesięcioleci opierała się ich partia. Noske, Ebert, Scheidemann – przywódcy socjaldemokracji – spiskowali z niemieckim sztabem generalnym, aby zniszczyć rewolucję i przywrócić „prawo i porządek”.

Na tym etapie kapitaliści byli zmuszeni oprzeć się na przywódcach robotniczych i związkowych, aby uratować swój system przed całkowitym upadkiem. Zgrzytając zębami, byli zmuszeni do ogromnych ustępstw wobec klasy robotniczej.

Robotnicy wywalczyli ośmiogodzinny dzień pracy, uznanie związków zawodowych, ubezpieczenie od bezrobocia, prawo do wybierania komitetów pracowniczych oraz powszechne prawo wyborcze dla mężczyzn i kobiet. Robotnicy rolni, którzy żyli w półfeudalnych warunkach w Prusach Wschodnich, wywalczyli prawo do organizowania się i podobne prawa jak robotnicy przemysłowi.

Ofensywa kapitalistów

Otrząsając się z pierwszego szoku, wielcy przemysłowcy i właściciele ziemscy zaczęli przygotowywać się do ofensywy przeciwko klasie robotniczej. Przykładem ich postawy był Krupp, magnat zbrojeniowy, który arogancko poinformował swoich robotników: „Chcemy tylko lojalnych robotników, wdzięcznych z całego serca za chleb, na który pozwalamy im zarobić”.

Już w tych wczesnych latach kapitaliści zaczęli finansować antypracownicze ligi złożone z byłych oficerów armii, przestępców, awanturników i innych społecznych szumowin. Naziści byli w tym czasie jednym z małych ugrupowań antypracowniczych.

Rozpoczęli oni kampanię terroru, która obejmowała rozbijanie spotkań klasy robotniczej i zabójstwa lewicowych, a nawet kapitalistycznych polityków demokratycznych. Państwo działało we współudziale i w zmowie z nimi. Kiedy szef policji w Monachium, Pohner, został ostrzeżony o istnieniu „autentycznych organizacji zabójstw politycznych”, odpowiedział : „Tak, tak, ale zbyt niewielu!”.

Ale na tym etapie te grupy faszystowskie nie miały żadnej bazy masowej. Stanowiły mało znaczącą siłę społeczną, złożoną jedynie z resztek społeczeństwa. Klasa średnia patrzyła na organizacje robotnicze, aby wskazać drogę wyjścia. Kapitaliści wykorzystywali organizacje faszystowskie jedynie jako antypracownicze siły pomocnicze i rezerwę na przyszłość.

Zajmując się rozwojem ruchu nazistowskiego, Hitler przyznał: „Tylko jedna rzecz mogłaby złamać nasz ruch – gdyby przeciwnik zrozumiał jego zasady i od pierwszego dnia rozbił z największą brutalnością jądro naszego nowego ruchu”.

Rewolucja spartaczona

W czasie kryzysu rewolucyjnego w 1923 roku, spowodowanego inflacją i okupacją Zagłębia Ruhry przez Francję, klasa średnia zwróciła się w stronę Partii Komunistycznej, której udało się zdobyć poparcie większości robotników. Jednak sytuacja rewolucyjna została zmarnowana przez ówczesnych przywódców Niemieckiej Partii Komunistycznej, Brandlera i Thalheimera, oraz przez złe rady udzielone przez Stalina w Moskwie kierownictwu Partii Komunistycznej.

Po utracie możliwości przejęcia władzy, kierownictwo Międzynarodówki próbowało zrzucić całą odpowiedzialność na barki Partii Niemieckiej. Ale niemieccy przywódcy szukali rady u kierownictwa Międzynarodówki Komunistycznej w Moskwie. Rada Stalina była katastrofalna. W tym czasie napisał do Zinowiewa i Bukharina:

Czy komuniści powinni dążyć do przejęcia władzy bez socjaldemokratów, czy są do tego wystarczająco dojrzali? To, moim zdaniem, jest pytanie. Oczywiście, faszyści nie śpią, ale w naszym interesie jest, aby zaatakowali pierwsi: to zjednoczy całą klasę robotniczą wokół komunistów (Niemcy to nie Bułgaria). Poza tym, według wszelkich informacji, faszyści są w Niemczech słabi. Moim zdaniem Niemcy muszą być ograniczane, a nie pobudzane.

Cytowane w L. Trocki, Trzecia Międzynarodówka po Leninie, str. 312]

I to w sytuacji, gdy mieli za sobą większość robotników! W ten sposób tragicznie zrujnowano niemiecką rewolucję i stworzono podstawy dla późniejszego wzrostu wpływów faszystowskich.

Wielki biznes i naziści

Przerażeni perspektywą „bolszewizmu” w Niemczech, amerykańscy, brytyjscy i francuscy kapitaliści zalewali kraj pożyczkami, aby podeprzeć niemiecki kapitalizm. Pożyczki te spowodowały boom kapitalistyczny na skalę światową, który szczególnie dotknął Niemcy. Boom w Niemczech trwał od 1925 do 1929 roku.

Niemieccy kapitaliści, czerpiący ogromne zyski z racjonalizacji niemieckiego przemysłu, nie potrzebowali faszystów, a poparcie dla nazistów spadło. Otrzymywali oni tylko tyle środków, aby utrzymać się jako broń rezerwowa i zapobiec całkowitemu zniknięciu ze sceny.

Potem przyszła światowa zapaść w latach 1929-33. Standardy życia robotników spadły. Bezrobocie wzrosło do siedmiu milionów i więcej.

Klasa średnia została zrujnowana przez kryzys gospodarczy, a jej poziom spadł poniżej poziomu klasy robotniczej. Robotnicy przemysłowi byli chronieni przez swoje umowy związkowe i zasiłki dla bezrobotnych w ramach limitów, mogli więc oprzeć się najgorszym narzuceniom karteli i monopoli. Ale klasa średnia była bezradna.

Przemysłowcy byli zaniepokojeni perspektywą rewolucji proletariackiej. Zaczęli sypać bajeczne sumy do kasy partii nazistowskiej. Krupp, Thyssen, Kirdorff, Borsig, szefowie imperium węglowego, stalowego, chemicznego i innych gałęzi przemysłu w Niemczech, hojnie zaopatrywali Hitlera w środki propagandy.

Ostateczna decyzja o przekazaniu władzy Hitlerowi zapadła w domu kolońskiego bankiera Schrodera (który według nazistowskich praw rasowych był Żydem!). Na nazistów spadł deszcz ogromnych dotacji, jakich nie otrzymała nigdy żadna inna partia polityczna w Niemczech. Uznali oni, że nadszedł czas, aby zniszczyć organizacje i prawa klasy robotniczej.

Trocki i Zjednoczony Front

W wyborach powszechnych w maju 1924 roku naziści otrzymali 1 920 000 głosów i 32 deputowanych. Jednak w grudniu tego samego roku, po tym jak plan Dawesa przywrócił pewną stabilność niemieckiej gospodarce, otrzymali oni 840 000 głosów, a upadek nazistów pogłębił się jeszcze bardziej. W wyborach powszechnych w maju 1928 roku naziści otrzymali tylko 720 000 głosów, tracąc 120 000 głosów i dwa mandaty.

Potem nadszedł światowy kryzys i przerażający kryzys niemieckiego kapitalizmu. W ciągu dwóch lat, podczas wyborów powszechnych 14 września 1930 roku, liczba głosów oddanych na nazistów wzrosła do 6 000 000. Faszyści przyciągnęli pod swój sztandar dużą część zrozpaczonej klasy średniej.

Porażka socjalistów w 1918 r. i komunistów w 1923 r. sprawiła, że znaczna część klasy średniej przeszła od neutralności, a nawet poparcia dla robotników, na stronę kontrrewolucji z jej potępieniem „marksizmu”, czyli socjalizmu.

Gdy tylko poznano wyniki wyborów, Trocki i Lewa Opozycja – którzy uważali się za część Międzynarodówki Komunistycznej, choć zostali z niej wyrzuceni – wystosowali apel do Niemieckiej Partii Komunistycznej o natychmiastowe zorganizowanie zjednoczonego frontu z socjaldemokratami, aby zapobiec dojściu Hitlera do władzy. Tylko w ten sposób można było mieć nadzieję na ochronę praw klasy robotniczej przed zagrożeniem ze strony nazistów.

Trockiści ostrzegali przed tragicznymi konsekwencjami, jakie dojście do władzy nazistów może oznaczać nie tylko dla niemieckiego, ale dla całego międzynarodowego ruchu klasy robotniczej. Ostrzegali, że uczyni to wojnę przeciwko Związkowi Radzieckiemu nieuniknioną.

Ale stalinowcy nie zwracali na to uwagi. Ich polityka w Niemczech polegała na przekonywaniu, że faszyzm lub „socjalfaszyzm” był już u władzy, oraz że głównym zagrożeniem dla klasy robotniczej była socjaldemokracja, która również została nazywana „socjalfaszystami”.

„Socjalfaszyści”

Stalin nadał kierunek polityki niemieckiej partii komunistycznej.

Te dwie organizacje [Socjaldemokracja i Narodowy Socjalizm] nie wykluczają się wzajemnie, lecz przeciwnie – wzajemnie się uzupełniają. Nie są antypodami, lecz bliźniakami. Faszyzm jest bezkształtnym blokiem tych dwóch organizacji. Bez tego bloku burżuazja nie mogłaby pozostać u steru.

Międzynarodówka Komunistyczna, nr 6, 1925

Stalinowcy posunęli się nawet do tego, że podburzali robotników komunistycznych do bicia robotników socjalistycznych, rozbijania ich zebrań itp. Thalmann otwarcie wysunął hasło: „Pogonić socjalfaszystów z ich miejsc pracy w zakładach i związkach zawodowych”. Idąc dalej po tej linii, organ młodych komunistów Młoda Gwardia, wysunął hasło: „Pogonić socjalfaszystów z zakładów, giełd pracy i szkół przyuczania do zawodu”.

Nie poprzestali jednak na tym. Przywódcy Międzynarodówki Komunistycznej posunęli się nawet do tego, że zalecili niemieckiej CP zjednoczenie się z faszystami przeciwko socjaldemokratom. Partia Socjaldemokratyczna była u władzy w Prusach, które stanowiły dwie trzecie, i to najważniejsze, części Niemiec. W Niemczech istniało tradycyjne powiedzenie: „Kto ma Prusy, ten ma Rzeszę”.

Naziści zorganizowali plebiscyt 9 sierpnia 1931 roku, starając się odsunąć od władzy rząd socjaldemokratyczny. Gdyby im się to udało, doszliby do władzy w 1931, a nie w 1933 roku.

Niemieckie kierownictwo partii komunistycznej postanowiło sprzeciwić się referendum i poprzeć socjaldemokratów. Ale kierownictwo Kominternu, pod bezpośrednim wpływem Stalina, zażądało od partii komunistycznej udziału w tym referendum i nazwało je „czerwonym referendum”.

To właśnie tego rodzaju szalone przygody zdezorientowały robotników i ułatwiły sukces nazistów. Odmowa przywódców masowych organizacji robotniczych prowadzenia rewolucyjnej polityki wobec faszystów spowodowała, że ten potężny ruch robotniczy, o 75-letniej tradycji marksistowskiej, został rozbity i stał się bezsilny wobec nazistowskich bandytów.

Należy pamiętać, że naziści zdobyli tylko niewielki procent niemieckich robotników; przytłaczająca większość była im przeciwna. W 1931 roku naziści uzyskali zaledwie 5% głosów w wyborach do komisji zakładowych w fabrykach. Stało się to po straszliwej kampanii mającej na celu przeniknięcie do klasy robotniczej.

A w marcu 1933 roku, po umieszczeniu faszystów u władzy, mimo że terror już się rozpoczął, w wyborach do komitetów sklepowych uzyskali oni zaledwie 3% głosów! Mimo fałszywej polityki przywódców, która doprowadziła do pewnej demoralizacji w szeregach robotników i ułatwiła faszystom próby wniknięcia w ich szeregi, przytłaczająca większość robotników pozostała wierna ideom socjalizmu i komunizmu.

Zdrada

Robotnicy byli zaniepokojeni i chętni do walki z nazistami, aby zapobiec ich dojściu do władzy. Miliony były uzbrojone i przeszkolone w socjalistycznych i komunistycznych organizacjach obronnych. Było to dziedzictwo niemieckiej rewolucji.

Zorganizowana klasa robotnicza stanowiła najpotężniejszą siłę w Niemczech, gdyby tylko miała niezbędną politykę do walki w obronie swoich organizacji i przejścia do kontrofensywy w celu przejęcia władzy. Ale przywódcy zdradzili robotników w Niemczech tak samo jak we Włoszech.

W miarę jak niebezpieczeństwo przewrotu hitlerowskiego stawało się coraz bliższe, ci błędni przywódcy deklarowali, że naziści są na wyczerpaniu. Przywódcy socjalistów oświadczyli, jakby plagiatując swoich włoskich odpowiedników: „Odwaga w warunkach niepopularności”. Nalegali na konieczność wspierania dekretów rządu Bruninga i popierania Hindenburga w obliczu zagrożenia ze strony Hitlera.

Szydzili z pomysłu, że wysoce cywilizowany kraj, jakim są Niemcy, mógłby wpaść pod dominację faszystowskiego barbarzyństwa. Faszyzm mógł dojść do władzy w tak zacofanym kraju jak Włochy, ale nie w Niemczech z ich wysoko uprzemysłowioną gospodarką! Na początku wyśmiewali się z prostactwa i szalonych pomysłów wysuwanych przez nazistów. Namawiali robotników, by się z nich śmiali i lekceważyli ich prowokacje. To tylko daje im rozgłos – mówili. To nie może się zdarzyć tutaj.

Stale bagatelizowali zagrożenie ze strony faszystów i odwoływali się do samej machiny państwowej, która faszystów chroniła i osłaniała.

W miarę zbliżania się zagrożenia faszystowskiego część socjalistycznych robotników i związków zawodowych zaczęła tworzyć grupy obrony w fabrykach i wśród bezrobotnych. Ale niemiecki odpowiednik TUC (Trade Union Council – główna brytyjska centrala związkowa – przyp. tłum.), Federacja Pracy, odmówiła wsparcia: „sytuacja [była] niewystarczająco poważna, by uzasadnić przygotowywanie się robotników do walki w obronie swoich praw”. Sprzeciwiała się „centralizacji i generalizacji tych środków zapobiegawczych”, uzasadniając to tym, że są one „zbędne”.

W przeddzień dojścia nazistów do władzy Schiffrin, jeden z liderów socjaldemokratów pisał: „Nie wyczuwamy już nic poza odorem gnijącego trupa. Faszyzm jest definitywnie martwy: nigdy już nie powstanie”.

Kapitulacja

Linia przywódców partii komunistycznej była jeszcze gorsza. Oświadczyli oni, że faszyzm był już w Niemczech u władzy, i że dojście Hitlera do władzy nic nie zmieni.

Już w momencie pierwszego zwycięstwa ruchu hitlerowskiego w wyborach 14 września 1930 roku centralny organ niemieckiej partii komunistycznej Rote Fahne oświadczył: „14 września był punktem kulminacyjnym ruchu narodowosocjalistycznego w Niemczech. Po nim nastąpi już tylko osłabienie i upadek”. W ciągu trzech lat nazistom udało się zdobyć większość klasy średniej i uzyskać ponad 13 milionów głosów [duża część tego pokaźnego głosu pochodziła od chłopów, bardzo znaczącej wówczas części społeczeństwa].

Nawet w trzynastej godzinie przywódcy socjalistów i stalinowców nie dali żadnego bojowego przywództwa. 7 lutego 1933 roku Kunstler, szef berlińskiej federacji Partii Socjaldemokratycznej, wydał takie oto pouczenie dla robotników: „Przede wszystkim nie dajcie się sprowokować. Życie i zdrowie berlińskich robotników są zbyt drogie, aby je lekko narażać; muszą być zachowane na dzień walki”.

Przywódcy partii komunistycznej wołali: „Niech robotnicy wystrzegają się dawania rządowi pretekstu do nowych środków przeciwko Partii Komunistycznej!” (Wilhelm Pieck, 26 lutego 1933 r.)

Przywódcy tych partii nie zrobili nic nawet po dojściu Hitlera do władzy. A niemieccy robotnicy chcieli walczyć.

5 marca, w noc wyborów, szefowie Reichsbanner, wojskowej organizacji socjaldemokracji, poprosili o sygnał do powstania. Otrzymali odpowiedź od przywódców Partii Socjaldemokratycznej: „Bądźcie spokojni! Przede wszystkim żadnego rozlewu krwi”. Potężny niemiecki ruch robotniczy został poddany Hitlerowi bez jednego wystrzału.

Walka o zjednoczony front przez Partię Komunistyczną; utworzenie takiego zjednoczonego frontu walki w 1930 roku, przekształciłoby cały przyszły bieg wydarzeń. Klasa średnia poszłaby za przykładem organizacji robotniczych.

Gdyby faszyści zostali skonfrontowani ze zorganizowaną siłą robotników, zostaliby rozbici. Bezczelnie kapitulując wobec „władz”, przywódcy pozwolili Hitlerowi odnieść bardzo tanie zwycięstwo.

Rządy terroru

Podczas czystki 30 czerwca 1934 r. Hitler uderzył w te elementy w szeregach faszystów, które demagogicznie grały na aspiracjach zrujnowanej klasy średniej, a także w tych, którzy rzeczywiście dali się omamić propagandowym kłamstwom nazistów (np. złudzeniu, że naziści zaatakują wielki biznes). Osiągnąwszy ten cel, Hitler przekształcił swoją dyktaturę w państwo wojskowo-policyjne, reprezentujące interesy przemysłowców i właścicieli ziemskich.

Klasa średnia została spustoszona, organizacje robotnicze zmiażdżone, a na rządach Hitlera skorzystali jedynie wysocy funkcjonariusze nazistowscy i wielki biznes. Wszystkie najgorsze ekscesy systemu kapitalistycznego znalazły swój wyraz, ponieważ nie dopuszczono do głosu opozycji ani kontroli opinii publicznej.

Po zdobyciu władzy naziści szybko przystąpili do działania i w ciągu kilku miesięcy dokonali tego, co włoskim faszystom zajęło lata. Zdelegalizowano partie polityczne, zniszczono związki zawodowe, skonfiskowano fundusze organizacji robotniczych na rzecz nazistów. Otwarto obozy koncentracyjne i rozpoczęto rządy terroru wobec klasy robotniczej, socjalistów i komunistów oraz Żydów, jakich nigdy nie widziano we współczesnej historii.

Join us

If you want more information about joining the IMT, fill in this form. We will get back to you as soon as possible.